środa, 22 czerwca 2016

Poziom Drugi, a zabawa pierwsza klasa

Kolejny escape room budził w nas nieopisanie wielkie pokłady ciekawości i nadziei na powiew czegoś nowego. Kierowaliśmy się w stronę Poziomu Drugiego. Humory nam dopisywały, tylko kiszki zaczynały grać marsza. Posililiśmy się czymś na szybko (chyba zjedliśmy Róży trochę ciastek) i udaliśmy się w stronę budynku, który skrywał w sobie tajemnice. Poziom Drugi - trzeba będzie iść albo do góry, albo w dół. Rozglądamy się i nie mamy już wątpliwości - czas zejść po schodach i poddać się w ręce dobrej zabawy. Nadchodzimy!

Przystanek pierwszy - Hydrozagadka

Namalowane na ścianie dłonie kuszą Anię, aby przybiła z nimi piątkę, schodząc po schodach. Potem do głowy wpada myśl - znajdźmy dłoń, która jest podobna do naszej! W końcu Ania, pełna radości, stwierdza, że udało jej się zlokalizować taką, która pasuje (potem okazało się, że była to dłoń pięcioletniego dziecka). Po odrobinie śmiechu, musieliśmy jednak się skupić i stanąć oko w oko z Hydrozagadką - pokojem, w którym główną rolę gra woda! Słuchamy wprowadzenia od przemiłego mistrza gry i nie możemy się już doczekać, kiedy będziemy mogli się zmierzyć z zagadkami, które czekają na nas za drzwiami. W końcu gra się rozpoczyna, a my mamy godzinę na to, aby odnaleźć się w niezwykłej aranżacji w pomieszczeniu starej hydroforni. Stoimy oczarowani tym, z czym za chwilę będziemy mieli do czynienia.
Niesamowicie charyzmatyczny głos wita nas w grze, a już po chwili rozbrzmiewają pierwsze dźwięki muzyki, która pobudza nas do działania. Pomieszczenie wypełnione jest mnóstwem zaworów i dziwnej aparatury. Całość tworzy niezwykle przyjemną dla oka konstrukcję, którą mamy ochotę zbadać.
Każda kolejna zagadka przyprawia nas o szybsze bicie serca i nie możemy doczekać się kolejnego kroku. Tworzymy, łączymy, współpracujemy, wymieniamy się spostrzeżeniami. Zabawa jest przednia i czujemy, że konstruujemy coś niesamowicie wspaniałego!
Nagle, co to? Patrzymy po sobie i wybuchamy śmiechem. Takiego obrotu sytuacji się nie spodziewaliśmy! Całe pomieszczenie nabiera zupełnie nowego wyglądu, a i my nie możemy uwierzyć własnym oczom. I tak też pomiędzy niezwykłym obrotem sprawy i łzami, które płynęły ze śmiechu, udaje nam się rozwiązać ostatnią zagadkę. Po raz kolejny doświadczyliśmy tego dziwnego uczucia - czy naprawdę jesteśmy już wolni? Szkoda, że ta zabawa się już skończyła, bo chcielibyśmy posiedzieć tam jeszcze dziesięć razy tyle. To chyba najlepszy dowód na to, że rozgrywka była idealna!

Akt drugi - ciemno, strasznie i wspaniale

Patrzymy po sobie i wiemy, że chcielibyśmy coś jeszcze. Tu jest po prostu zbyt fajnie, żeby już jechać dalej. To może teraz idźmy w zupełnie innym kierunku? Wybór pada na Horror Room i postanawiamy oddać się w ręce mroku i tego, co nieodkryte.
Pełni obaw i z duszą na ramieniu wchodzimy wgłąb mroku i pozwalamy zamknąć za sobą drzwi. Gra dopiero się zaczęła, a my już teraz odczuwamy, jak przeszywa nas lodowaty chłód strachu. Głos rozbrzmiewa w ciemności. Pełen obaw o to, co nastąpi, zupełnie jak my, zagubiony w otaczającej go nowej rzeczywistości. Kim jest dozorca, co się stało w opuszczonej kamienicy, dlaczego jest tu tak strasznie? Trzymamy się razem i staramy się nie panikować. Naszym oczom ukazują się symbole, znaki, które krok po kroku prowadzą nas dalej i motywują do działania. Cóż jednak z tego, kiedy okazuje się, że strach sprawia, że wszystko dzieje się dużo wolniej? Nie wierzycie? Poddajcie się takiemu eksperymentowi i zrozumiecie, co dzieje się, gdy włącza się lęk. Nie pozwalamy jednak na to, aby rozgrywka stała w miejscu. Działamy dalej mimo wszystko!
Odkrywają się przed nami kolejne zagadki, ale i przez to coraz więcej elementów gry przyprawia nas o palpitacje serca. Czy to wreszcie się skończy?! Męska decyzja - kto się oddali w mrok i zbada teren? Nie ma chętnych? Dobra, idziemy razem. Jesteśmy już tak blisko finału. Teraz trzeba tylko wszystko poprawnie złożyć w logiczną całość. Koniec? Tak! Udało się!

Poziom Drugi, a zabawa pierwszorzędna

Poziom Drugi zachwyca na różnych płaszczyznach. Przyjrzyjmy się jednak każdemu scenariuszowi z osobna.
Hydrozagadka jest niesztampowa, świeża i angażuje graczy w sposób, z jakim nie będzie wam często dane zmierzyć się w escape roomach. Tutaj nacisk położony jest na kojarzenie faktów, współpracę, mechanikę, tworzenie. Co ciekawe, pokój ten nie ma fabuły, a jednak zabawa w nim jest przednia, spójna, a gracze nie odczuwają jej braku. Musimy się przyznać, że nie przepadamy za pokojami, które nie mają swojej historii, ale ten rozkłada wszystkich na łopatki swoją nietuzinkowością. Genialnie zaadaptowane pomieszczenie, które dostało swoje drugie życie, pozwoli wam na godzinę odciąć się od rzeczywistości. Finał - genialny! Tutaj po prostu trzeba dać się zamknąć
Horror Room z kolei angażuje graczy nie tylko kolejnymi zagadkami, ale i fabułą, którą odkrywamy w trakcie zabawy. Perfekcyjny w swojej prostocie, interaktywny i bardzo dobrze przemyślany. Nie pozwoli wam na nudę także dzięki nastrojowi, jaki tam panuje. Przygotujcie się na chwile grozy i pracę pod presją strachu. Czy będziecie na tyle odważni, aby zmierzyć się z własnymi lękami?
Poziom Drugi to genialny escape room, który koniecznie trzeba odwiedzić w Opolu. Czy są tu jakieś minusy? Nie możemy się ich dopatrzeć. Chyba tylko to, że chwielibyśmy tam zostać jeszcze dłużej. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - będziemy mieć motywację, żeby wracać.
W końcu nadszedł czas na zdjęcie, szybką przekąskę w lokalnej włoskiej knajpce i wyruszyliśmy do ostatniej lokalizacji tego dnia. Przed nami Zamek w Mosznej.

 
Poziom Drugi
Władysława Reymonta 30, Opole
kontakt: + 48 666 163 029, poziomdrugi@gmail.com
Czas trwania rozgrywki: 60 minut

wtorek, 21 czerwca 2016

Daliśmy się zamknąć w areszcie, czyli Chata Zagadek w Opolu

Słoneczny niedzielny poranek, godzina ósma. Jedziemy po Różę i Przemka, a w radiu Mick Jagger rozpaczliwie chce wiedzieć, czy ktoś widział jego ukochaną. Grześ przekrzykuje kolejne dźwięki muzyki i stwierdza, że zrobimy konkurs. Na Facebooku pojawia się pierwsze pytanie rodem z "Jaka to melodia". Na tę chwilę nie wiemy jeszcze, jaka będzie nagroda dla zwycięzcy, ale pomysł był na tyle spontaniczny i szalony, że to była już tylko kwestia formalności. Postanawiamy, że będziemy myśleć o tym później, a w międzyczasie zabieramy przyjaciół i mkniemy naszym autem kierując się na południowy zachód Polski. Po drodze napawamy się pięknem dnia i robimy postój, gdzie z radością zajadamy się sałatką owocową, którą przygotowali Róża i Przemek. Po poważnych rozmowach na temat preferencji kulinarnych, ruszamy dalej i już wkrótce naszym oczom ukazuje się Opole.

Zamknięci w areszcie

Pierwszym przystankiem jest Chata Zagadek. Wbrew temu, co mówi nazwa, sama chata jest raczej domkiem z dość pokaźnym, przylegającym do niego ogródkiem. Wchodzimy schodami na pierwsze piętro i jesteśmy wprowadzani do gry. Niedługo później zabrana zostaje nam wolność i zostajemy zamknięci na godzinę. Nie pozostaje nam nic innego niż wykazać się sprytem i spostrzegawczością. Niedzielny poranek nie pozwolił się nam nudzić.


Zamknięci za kratami. Odseparowani od reszty świata. Wszystko jest minimalistyczne, na tyle hermetyczne, że przez chwilę przechodzi nam przez myśl, że pójdzie nam szybko i bezboleśnie. Początkowo właśnie tak było: szło nam szybko, sprawnie i płynnie. Kolejne zagadki rozwiązujemy z łatwością, otwieramy kłódki jedną po drugiej. Koniec tego dobrego nadszedł nieubłaganie i zaczęliśmy zachodzić w głowę, co umknęło naszej uwadze. Zaglądamy w każde miejsce po kilka razy, aż w końcu nie wytrzymujemy i bierzemy podpowiedź. Oczywiście! Nasz błąd! Gramy zbyt grzecznie, trzeba było odłożyć obawy na bok.
Gra nabiera tempa i czujemy, że koniec jest coraz bliżej. Nagle robi się bardzo gorąco, a my zdajemy sobie sprawę, że czeka nas jeszcze mnóstwo pracy. Zaczynamy nerwowo zerkać na zegar. Czy ktoś może zatrzymać czas?
Znajdujemy coś, co sprawia, że patrzymy na siebie w osłupieniu. Co to ma być? Jak mamy sobie z tym poradzić? Jednak Róża i Przemek zachowują zimną krew i ze spokojem i opanowaniem rozwiązują w kilka sekund zagadkę, która nam zajęłaby z pewnością dużo więcej czasu. Nieco oszołomieni tym faktem i z ogromną dozą podziwu, odsuwamy od siebie emocje i idziemy na przód.
Od finału dzieli nas zaledwie kilka kroków. Wystarczy jeszcze przez chwilę ruszyć głową i... uciekamy przed czasem!

Za kratami czas szybko płynie

Scenariusz Areszt w Chacie Zagadek nie jest zbudowany na fabule, jednak nie zmienia to faktu, że zabawa w tym pokoju jest naprawdę bardzo dobra. Będziecie musieli się wykazać odrobiną współpracy, umiejętnością kojarzenia i łączenia faktów oraz zdolnością kombinowania.
Wydawać by się mogło, że uporamy się z pokojem dość szybko, jednak zagadek jest całkiem sporo i angażują one uczestników na różne sposoby.
Pokój nosi miano trudnego, jednak wszystko jest w nim logiczne i przemyślane, także jeśli będziecie współpracować, na pewno szybko zrozumiecie, że tu nie ma przypadków, a wszystko oparte jest na sile umysłu. Wystarczy ruszyć głową, a wszystko poukłada się w logiczną całość. Trudność pokoju jednak, według nas, wynika z faktu, że niektóre rzeczy, biorące udział w rozgrywce, są nieco lepiej poukrywane i na to zużyliśmy nasze podpowiedzi. Jeśli zatem lubicie szperać i połączycie to z metodycznym rozwiązaniem zagadek, na pewno wyjdziecie z pokoju zwycięsko.
Dla uczestników po grze czeka mała niespodzianka, której nie udało się nam w końcu wykorzystać. Na sam koniec porozmawialiśmy sobie z przesympatycznym mistrzem gry i zdaliśmy sobie sprawę z tego, że wzywają nas kolejne wyzwania. Pospieszyliśmy się na tyle, że zapomnieliśmy zrobić sobie zdjęcia przed drzwiami aresztu. Nie mniej jednak nie mogliśmy odejść bez pamiątkowej fotografii, dlatego też skąpani słońcem i całkowicie oślepieni jego blaskiem, zrobiliśmy sobie selfie.


Ogródek przed Chatą Zagadek zaczął się wypełniać ludźmi i zdaliśmy sobie sprawę z tego, że obok znajduje się restauracja. Przez chwilę pomyśleliśmy, że może warto by było coś przekąsić przed kolejną rozgrywką, ale z braku czasu skończyło się jedynie na przejrzeniu menu. Wtedy Grześ zauważył w jednym daniu Mega Ziemniaka. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy chodzi o jego smak czy wielkość, a jeśli to drugie, to jak duży jest mega ziemniak. Tak bardzo zafiksowaliśmy się na tym, że postanowiliśmy zamieścić kolejną zagadkę na Facebooku. Mega ziemniak okazał się być nie tak łatwym tematem do zgadnięcia.
W końcu wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do kolejnego miejsca. Dopiero zaczynaliśmy się rozkręcać.


Chata Zagadek
Barlickiego 7, Opole
kontakt: + 48796 189 189, biuro@chatazagadek.pl
Czas trwania rozgrywki: 60 minut


Zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony Chaty Zagadek oraz Facebooka.