czwartek, 21 lipca 2016

Akcja Ewakuacja, czyli o tym jak ukradliśmy miliony

Pewnego dnia doszły nas słuchy, że w Warszawie można napaść na bank i zgarnąć trzy miliony złotych (ale wiecie, nie takich prawdziwych). Pomyśleliśmy sobie: "dodatkowa gotówka na pewno się przyda", chociaż z drugiej strony, jest to jeden z wielu banków, które można odwiedzić jako escape room. Wtedy odkryliśmy, że pokój ten powstawał aż... osiem miesięcy! Naszpikowany technologią, zrobiony od podstaw i wydawało się na pierwszy rzut oka, że z niezwykłą pasją. Uwielbiamy miłośników zagadek, więc stwierdziliśmy zgodnie - jedziemy!

Akcja zapięta na ostatni guzik

Idziemy żwawym krokiem w kierunku wejścia. Przedzieramy się przez niewielki korytarz i wreszcie witają nas rozpromienione twarze właścicieli. Początek zapowiada się naprawdę obiecująco. Nie możemy się już doczekać początku gry. Zanim jednak to nastąpi, zostajemy wprowadzeni w całą fabułę.
Przed naszymi oczyma przesuwają się kolejne kadry filmu. Wydaje się, że cała akcja jest dopracowana i zaplanowana w najmniejszym szczególe. Nie może się nie udać! W razie jakiegokolwiek potknięcia, otrzymujemy deskę ratunku. Kurczowo łapiemy się podpowiedzi i upewniamy się, że ląduje bezpiecznie w kieszeni. Jesteśmy dobrej myśli, ale lepiej mieć pewność, że w razie niepowodzenia, będziemy mieli jeszcze szansę wszystko odkręcić.
Pełni determinacji dajemy zamknąć się w banku. Za godzinę dowiemy się, czy uciekniemy stamtąd z pieniędzmi czy też wyjdziemy skuci kajdankami...

Spacerując między laserami

Stoimy wewnątrz banku oplątani siecią zielonych smug światła. Lasery zabezpieczające tworzą niesamowity labirynt, który rozjaśnia skąpane w półmroku pomieszczenie. Przed nami trudna misja, ale wycofanie się nie wchodzi w grę. Chyba nie będzie tak łatwo, jak się nam wydawało... Wtedy spoglądamy na wiszący na ścianie portret właściciela banku. Źle mu patrzy z oczu i jeszcze na dodatek ten cień wyższości rysujący się na jego twarzy! O nie! Nie mamy już żadnych skrupułów. To po prostu musi się udać.
W kącie leży upity do nieprzytomności strażnik. Wydaje się, że on nie będzie dla nas problemem. Lepiej jednak mieć na niego oko. Zaczynamy działać i czujemy, jak adrenalina buzuje nam w żyłach.
Do skrytki z pieniędzmi czeka nas bardzo długa droga, jednak stopniowo rozwiązujemy każdą zagadkę i sukcesywnie zbliżamy się coraz bliżej wymarzonej gotówki. Kiedy znajdujemy się w połowie drogi, zdajemy sobie sprawę, jak wiele łamigłówek stanęło na naszej drodze. Musieliśmy wytężyć wzrok, wczytać się w dokumenty, przeanalizować niejedną rzecz i oczywiście przeoczyć przy okazji jakąś błahostkę. Nasz postęp nie zostaje jednak bez odzewu. Ujawniają się kolejne elementy, które za chwilę przydadzą się nam, żeby popchnąć grę dalej.
Idzie nam naprawdę dobrze, jesteśmy na półmetku i naszym oczom ukazuje się miejsce, w którym skryte są pieniądze. Nasze miliony! Pozostaje jeszcze kilka zabezpieczeń do złamania. Najpierw współpraca - bez tego się nie obędzie. Zanurzamy się w labiryncie kolorowych kabli, wymieniamy się spostrzeżeniami i mimo tego, że czas wciąż płynie, bawimy się przy tym świetnie. Coraz bliżej... Chłopcy się nie sprawdzili, teraz dziewczyny muszą spróbować. Stoimy w bezruchu odmierzając sekundy. Jedna po drugiej znikają w bezszelestnie, a my wstrzymujemy na chwilę oddech. Udało się! Naszym oczom ukazują się banknoty, są już tak blisko, na wyciągnięcie ręki. Pełni ekscytacji łapiemy kasę i uciekamy, ile sił w nogach. Adrenalina buzuje, my cieszymy się niesamowicie... Dla takich emocji właśnie dajemy się zamykać.

Kilka słów o pasji tworzenia

Akcję Ewakuację tworzą pasjonaci gry i czuje się to na każdym kroku. Wystarczy przekroczyć próg ich escape roomu, żeby wiedzieć, że trafiło się w dobre ręce. Stworzenie "Napadu na bank" trwało ładnych kilka miesięcy, jednak trzeba stwierdzić, że był to czas bardzo dobrze spożytkowany. Pokój naszpikowany jest technologią, perfekcyjnie przemyślany i dopracowany w każdym szczególe. To wszystko składa się na bardzo satysfakcjonującą rozrywkę, w której gracz jest w stanie rozwiązać zagadki wyłącznie siłą swojego umysłu. Chociaż trzeba dodać do tego także współpracę i pewnego rodzaju sprawność fizyczną. To mieszanka tworząca niezapomnianą i w pełni emocjonującą rozgrywkę.
Właściciele są niesamowicie sympatycznymi i życzliwymi osobami. Widać, że to, co tworzą wynika z pasji. Myślimy, że nie jednym nas jeszcze zaskoczą! Tym bardziej, że w przygotowaniu jest ich kolejny pokój, który musimy szczerze stwierdzić, zapowiada się genialnie! Do zobaczenia kolejnym razem. Do takich miejsc warto wracać.



Akcja Ewakuacja
Nowolipki 27/1A, Warszawa
kontakt: +48 791 980 048, kontakt@akcjaewakuacja.pl
Czas trwania rozgrywki: 60 minut

Zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony Akcji Ewakuacji.

0 komentarze:

Prześlij komentarz