poniedziałek, 22 lutego 2016

Dom Tajemnic - perełka Częstochowy


Rzadko zdarza się, że jeździmy w dwójkę. Wydaje się, że escape rooms to zabawa w równej mierze polegająca na rozruszaniu szarych komórek, jak i po prostu wielkiej przygodzie z przyjaciółmi. Tym jednak razem okazało się, że przyjdzie nam parą zmierzyć się z drogą i zawitać do Częstochowy. Z rozdartym sercem, ale i wielką nadzieją na niezwykłą zabawę, wyruszyliśmy w nieznane, na spotkanie z Domem Tajemnic.
Zimne powietrze dawało się we znaki, aby po niedługiej chwili przemienić się w przykrywający świat delikatny puch bieli. Taka sceneria towarzyszyła nam w tej niezwykłej podróży.

Dom wypełniony tajemnicami

Dla towarzystwa postanowiliśmy zabrać ze sobą Pafnucego - skunksa przygarniętego z Ikea. Jako mało rozmowny pasażer, sami musieliśmy zabawiać się konwersacją w oczekiwaniu na zagadki. Tematy z błahych przeszły na te bardziej wzniosłe: o przyszłości escape roomów, co może nas jeszcze zaskoczyć... Czyli standard tego, o czym rozmyślają Room Busters.
W końcu dotarliśmy na miejsce, otworzyliśmy drzwi i wsiąknęliśmy w klimat Domu Tajemnic. Prawdziwa przygoda właśnie się zaczęła.
Pierwszym przystankiem był Redrum i wydarcie się ze szponów mordercy.
Przekraczamy próg i z pewną obawą badamy teren. Wydawać by się mogło, że gra w parze, bez wsparcia przyjaciół, jeszcze bardziej przeraża. Powietrze przesycone jest strachem, a ten w większym stężeniu wnika w komórki ciała i zatruwa krew ze zdwojoną siłą. Do naszych uszu dochodzą dźwięki, które budzą ogromne pokłady adrenaliny. Zostać czy uciekać? Walczyć! Ale czy się uda?
Idzie nam całkiem nie najgorzej, chociaż wiemy, że gdybyśmy mieli wsparcie, poszłoby nam dużo sprawniej. Nie zrażamy się tym jednak i rozwiązujemy kolejne zagadki. Próbujemy trzymać nerwy na wodzy, ale prawda jest taka, że nie raz ciśnienie nam skacze pod napływem emocji i klimatu, który panuje w tym pokoju. Kluczymy w serii zagadek stworzonych przez ten szalony umysł i zbliżamy się do finału. Równie bliski, co daleki, wciąż skrywa przed nami swoją tajemnicę. Coś przeoczyliśmy, na pewno jakaś błahostka umknęła naszym oczom! Podpowiedź. Nasze płuca wydychają powietrze z niedowierzaniem. Znowu zbytnio się pospieszyliśmy, racja! Teraz wyjście stoi już przed nami otworem!
Nakręceni pozytywną energią, nie możemy się już doczekać kolejnego pokoju. Tym razem temat równie straszny. W końcu jak często zagląda się do sypialni Norferatu? Mamy tylko nadzieję, że jegomość nie zaszczyci nas swoją obecnością i będzie się raczej trzymać od nas z daleka.
Trzeba przyznać, że ten pokój to połączenie dreszczyku grozy i estetycznych uniesień, ponieważ jest niezwykle zachwycający w swojej urodzie. Wszechogarniający mrok sprawia, że nasze zmysły są wyostrzone do granic możliwości. Przedzieramy się przez odmęty nowej rzeczywistości i walczymy z zagadkami. Każda kolejna z nich zaskakuje, a nasz apetyt na więcej rośnie w miarę trwania rozgrywki. Na każdym kroku natykamy się na niespodzianki i... jest nam smutno, gdy gra się kończy. Zostawiamy za sobą niezwykły świat, za którym od razu zaczęliśmy tęsknić.
Naszą przygodę zakończyliśmy pokojem Doktora Łotsona, czyli przyjemnym i dla odmiany niestrasznym pokojem. Pozornie zwyczajny, skrywa w sobie nie jedną tajemnicę i ciekawe rozwiązania. Przyjemna atmosfera tego pokoju sprawia, że relaksujemy się przy zagadkach i dobrze się bawimy. Ostatnie elementy dają nam trochę w kość i sprawiają, że spoglądamy na niektóre rzeczy inaczej. Nawet samo wyjście było dla nas niezwykle emocjonujące,a całość stanowiła niesamowitą przygodę w tym fascynującym miejscu.

Wspaniałe miejsce z duszą

Trzeba przyznać, że escaperoomowa mapa Polski jest bogatsza dzięki Domowi Tajemnic. To miejsce ma duszę i swój niepowtarzalny klimat. Każdy pokój jest swoistym, zamkniętym światem i budzi zupełnie inne emocje.
Naszym faworytem jest sypialnia Nosferatu i odkrywanie tajemnic, jakie skrywają jej czeluście. Poza rewelacyjnymi zagadkami, które wymagają ruszenia głową, oddziałują one także na nasze zmysły, dzięki czemu całość staje się wielopoziomowym przeżyciem. Pokój ten nie ustępuje niczym w porównaniu do rozgrywek z większych miast, a nawet wybija się na tle innych swoją indywidualnością. Każdy skrawek powierzchni gra tu rolę i buduje atmosferę. Przygotujcie się także na elementy grozy, które przyprawią o szybsze bicie serca. Rewelacyjny pokój, jeden z naszych ulubionych.

Pokój Doktora Łotsona jest przemyślaną i przyjemną rozgrywką dla początkujących grup oraz tych z was, którzy nie lubią się bać. Nie znaczy to jednak, że jest tu nieciekawie. Rewelacyjne rozwiązania i zwroty akcji nie pozwolą się nudzić, a ostateczna ucieczka również przyniesie wiele emocji. Dla początkujących pogromców zagadek, jest to opcja obowiązkowa!
Jeśli chodzi o Redrum, możemy tylko powiedzieć, że z pewnością nie uda się wam już zagłębić w tę rozgrywkę z bardzo prostego powodu - pokój ten doczekał się swojej nowszej i odświeżonej wersji. Wiemy, że musi być to jeszcze lepsza i straszniejsza rozgrywka, a sami rozglądamy się za kolejną okazją wybrania się do Częstochowy, aby zbadać, co skryło się za jego reedycją. Tutaj rządzą się uczucia grozy i niemożliwości odgadnięcia tego, co za chwilę nastąpi. To połączenie to mieszanka wybuchowa, która sprawi, że strach będzie łączył się z radością, a Redrum nie pozwoli o sobie zapomnieć na bardzo długo. Pierwsza edycja była niezwykle fascynująca, więc najnowsza, zbudowana na doświadczeniu i niesamowitej estetyce, z jaką tworzone są pokoje, musi być nietuzinkowa. Domie Tajemnic - tęsknimy i nie możemy doczekać się na kolejne spotkanie.
Wszystkim polecamy to miejsce. Wystarczy obejrzeć filmy promujące ich pokoje tutaj. Czy nie czujecie powiewu przygody? My sądzimy, że warto się skusić!

Dom Tajemnic
Częstochowa, Dąbkowskiego 34 lok. 1
kontakt: +48 666 660 106, domtajemnic@gmail.com
Czas trwania rozgrywki: 60 min

Zdjęcie pochodzi z oficjalnej strony Domu Tajemnic.

0 komentarze:

Prześlij komentarz