czwartek, 9 lipca 2015

Find Out - Zagadki pachnące drewnem

Find Out w Łodzi było jednym z tych miejsc, które odwiedziliśmy jako pierwsze na samym początku naszej przygody z escape roomami. Musiało minąć kilka miesięcy, żebyśmy mogli wrócić na pokoje i zmierzyć się z nowymi zagadkami, jakie stworzyła ekipa Find Out. Emocje czarnego i białego pokoju były dla nas wciąż żywe i niejednokrotnie wracaliśmy do nich w naszych dyskusjach, dlatego też i tym razem liczyliśmy na coś równie ekscytującego.
Tym razem głównym bohaterem zagadek okazało się być...drewno. Ekipa Find Out podzieliła się na dwie grupy i w tajemnicy przed sobą stworzyła dwa osobne pokoje. Element ten pojawił się w obu projektach i pokazał jak jeden element może zainspirować do powstania dwóch różnych miejsc.

Chwile grozy w drewnianej szopie

Naszym pierwszym przystankiem była drewniana szopa. Pokładamy w niej jednak ogromne nadzieje, bo ma być naszym schronieniem przed piekłem, jakie rozgrywa się za jej ścianami. Zamknięci w czterech ścianach słyszymy nadlatujące samoloty, a powietrze co rusz przeszywa świst kul. My, uchodźcy, czekamy na dalsze wskazówki, wstrzymując oddech z każdym kolejnym hałasem, który porusza powietrze. Edward obiecał, że przyjdzie nam pomóc. Nie mógł przecież rzucić swoich słów na wiatr... To niemożliwe! Trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce, trzeba było zadbać samemu o swój los.
Nasze płuca wypełnia powietrze nasiąknięte zapachem drewna. Nie możemy zapomnieć, że czas nieubłaganie mija. Opuszki naszych palców delikatnie badają drewniane deski z każdej strony: podłoga, ściany, sufit, nic nie może ujść naszej uwadze. W obliczu zagrożenia, nie można cofnąć się przed niczym, to ten moment, w którym stawiamy wszystko na jedną kartę.
I nagle, dzwonek telefonu. Miarowy, dostojny, złowieszczy, odbija się echem w naszych uszach i drąży dziurę zabierając nam okruchy pewności siebie. Niech wreszcie przestanie! Każde z nas
ostatkiem siły stara się rozwiązać pozostałe zagadki i... wreszcie światło! Czy to koniec? Niemożliwe... Czy zrobiliśmy coś nie tak? Gorączkowo sprawdzamy wszystko raz jeszcze i... to prawda! Drzwi się uchylają, a my uciekamy z szopy do bezpiecznego miejsca. Oby... Takie jest życie uchodźców.

Samotna chatka w środku lasu

Nie minęło dużo czasu zanim wyruszyliśmy w kolejną podróż do Find Out, aby tym razem poczuć na własnej skórze emocje drugiego pokoju. Czekała nas leśniczówka.
Przechadzka po lesie trwała zdecydowanie za długo. Oszałamiający śpiew ptaków, bliskość natury, zapach drzew. Dookoła zaczęło się ściemniać, a my straciliśmy poczucie czasu, a do tego zupełnie nie mogliśmy odgadnąć, dokąd zaprowadziły nas nogi. Na szczęście wśród konarów drzew dostrzegliśmy leśniczówkę, wprost idealne miejsce, aby schronić się przed nadchodzącą nocą.
Gdy tylko wkraczamy w mroki domku, zaczynamy zastanawiać się, czy gdy zjawi się właściciel, będzie zadowolony z naszego wtargnięcia w jego progi. To chyba nie był najlepszy pomysł. Jednak... to prawda... drzwi są zamknięte! Wprost świetnie!
Po omacku szukamy źródła światła uważając pod nogi. Gdy wreszcie żarówka odgania ciemność, zaczyna do nas docierać, gdzie tak naprawdę jesteśmy. W kominku tli się jeszcze drewno, a ze ścian patrzą na nas niezliczone pary oczu. Wprost idealnie!
Biegamy z pękiem kluczy, łamiąc sobie głowy, gdzie można by ich użyć. Nagle naszą uwagę przykuwa niewielki element, który był tam od samego początku, ale uszedł naszemu wzrokowi i ukryty przed nami obserwował od kiedy tam weszliśmy. Teraz możemy wrócić do gry!
Śpiew ptaków przestaje być relaksujący. Być może w innych okolicznościach moglibyśmy się cieszyć z bliskości natury. Tym razem jednak nie na tym powinniśmy się skupić. Jedno zdziwienie goni kolejne i kiedy myślimy, że już udało nam się wszystko rozwiązać, przed nami staje ostateczna zagadka. Chyba pan leśniczy będzie musiał spotkać nas w innych okolicznościach.

Find Out trzyma klasę

Trzeba przyznać, że Find Out od zawsze będzie dla nas ważny ze względu na to, że był to jeden z pierwszych escape roomów, jakie stanęły na naszej drodze. Jakość przygotowanych pokoi i wielkie uśmiechy, jakie goszczą na twarzach zespołu, za każdym razem, gdy się ich odwiedza, sprawiają, że jest to miejsce, do którego chce się wracać.
Poprzedni wystrój, z jakim mieliśmy okazję się zmierzyć, oparty był na zasadzie przeciwieństw: pokój czarny i biały, mrok i jasność. Tym razem jednak w obu rozgrywkach mamy wspólny element pod postacią drewna. Nie zmienia to jednak faktu, że oba pokoje mają odmienny charakter, inną fabułę i różne zagadki. To dwa odmienne światy, w których możemy spędzić godzinę na świetnej zabawie.
Poprzednie pokoje wypełnione były matematycznymi zagadkami. Z pewnością znajdzie się grupa osób, która je kocha i uwielbia rozwiązywać, ale z drugiej jednak strony niektórzy prawdopodobnie odetchną z ulgą, że obecne pokoje odeszły od tej tendencji. Tym razem rozgrywka skupia się bardziej wokół rozwiązań technologicznych (niektórych niezwykle rozrywkowych, innych prawdziwie zaskakujących), tworzących nieszablonowe zagadki, które tak bardzo kochamy. Dodatkowo, cała przestrzeń pokoi (szczególnie szopy) jest wypełniona niespodziankami. Trzeba sprawdzić każdy kąt i rozejrzeć się w każdym kierunku, aby odnaleźć to, co ukryte jest przed naszymi oczami.
Niezaprzeczalnie Find Out trzyma klasę, zaskakując swoich gości powiewem nowych rozwiązań. Tym razem wymieszanych z wonią drewna. Tak chyba musi pachnieć przygoda i tajemnica.



Find Out
Piramowicza 9 lok. 9, 90-254 Łódź
kontakt: (+48) 506 633 360, kontakt@findout.com.pl
Czas trwania rozgrywki: 45 minut

Facebook

Zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony Find Out oraz oficjalnego profilu na Facebooku.

0 komentarze:

Prześlij komentarz